czwartek, 24 marca 2011

ROZDZIAŁ III

   Rozmowa zakończona była wspólnym umówieniem do szkoły. Okazało się że Alice chodzi do tej samej klasy i mieszka w tej samej klatce tylko o piętro wyżej. To wspaniała wiadomość. Dziewczyna zdaje mi się wspaniałą kompanką. Na pewno dziwicie się czemu wcześniej pisałam że mam 18 lat, a teraz okazuje się że jeszcze się uczę. Otóż ja nie zdałam w kl.0, bo nie było mnie w niej prawie cały rok. Chorowałam wtedy na poważną chorobę. Teraz uczę się w ostatniej klasie tak jak Alice. Ona nie zdała w 5 klasie szkoły podstawowej i to spowodowało że ma 18 lat i chodzi do tej klasy co ja. Chodzimy do ostatniej klasy Liceum.
   W domu zastałam cały salon obsikany przez Lady. Chyba chciała wyjść na dwór gdy byłam u Alice.
- Musiałam do niej iść aby dowiedzieć się więcej. Powiedziała że jak zrobi ciasto to przyjdzie...-  westchnęłam  do Lady. Alice mieszka sama. Posiada jednak kota o nazwie Kaspian. Jest mały i uroczy.
     Postanowiłam posprzątać w nowym domu. Meble były dosyć niezadbane i wyglądały na takie jakie posiadał człowiek o naturze bicia się. Wszędzie poobijane i uszkodzone. Zamknęłam drzwi aby odkurzyć za nimi. Nagle usłyszałam kroki. Pomyślałam , że to Lady chodzi. Lecz gdy odkurzyłam to dalej słyszałam kroki a okazało się że Lady śpi na kanapie... Ok to było dziwne. Wtem pomyślałam że Alice mnie straszy:
-Halo?!
   I nic. Nikt nie odpowiadał. Przeszłam się po domu. Nagle coś złapało mnie za ramie! Uff... to tylko Alice która weszła do domu z ciastem. Od razu poszłyśmy do kuchni zrobić kawę.
-Mmmm.... pyszne ciasto
-Dzięki - odpowiedziałam Alice.
-A więc na którą się umawiamy się na pójście do szkoły. Może na 7.30? Czy szkoła jest blisko?
-Możemy iść na 7.00 bo do szkoły jedzie się autem przez ok. 50 min.
- Ooo
-Nom. Ale to lepiej bo będziemy mogły się poznać. Czemu kupiłaś ten dom? Uderzyłaś się w głowę?
- Nie! Czemu?
-W tym domu... nieważne a po za tym może byśmy się spotkały  w niedzielę ?
- Zgoda!
-Muszę już iść ale ja będzie coś nie tak to wpadaj!
       I tak Alice opuściła dom. O co chodziło z tym JAK BĘDZIE COŚ NIE TAK TO WPADAJ.... Hmmm
Jest już 20.00 więc idę się myć. W łazience była wanna czyli przeciwieństwo tego co miałam w domu. Po kąpieli poszłam od razu do łóżka. Byłam strasznie zmęczona tymi przeprowadzkami. Jednak mimo zmęczenia poszłam spać po 2 w nocy. Przez ten czas po całym domu ktoś chodził. Lady to na pewno nie była bo spała ze mną w łóżku. Czyżby dom był nawiedzony?
       Zabija. Morduje, lecz dawno temu . Teraz straszy w domu swej śmierci. Podchodzi do mnie i się skrada. W końcu zabija mnie. Dlaczego.Zimą zabiera mnie do lasu aby pochować moje zwłoki...
Jest okrutny zabija również Alice , która mnie przed nim ostrzegła .  Zabił mnie...
       Dryńń! Dziś niedziela a ja przez ten okropny sen nie zmrużyłam oka i nabrałam obaw n a temat tego domu. Rano wzięłam prysznic. Nagle gdy się wycierałam szampon spadł z wanny. O mało co nie wyskoczyłam z siebie. To było straszne. Alice wie na pewno co się tu dzieje. Postanowiłam się z nią spotkać.
      Około 10.00  w końcu przyszła oczekiwana dziewczyna. Była trochę zmieszana. W chwili ciszy przyglądałam się Alice. Miała piękne rysy twarzy oraz jasną cerę. Niebieskie oczy świetnie komponowały z fiołkowym makijażem, a różowa szminka tylko dodawała efektu. Widać że umie się malować. Postać posiada zgrabną figurę. Jest dosyć wysoka i poważna ( z wyglądu ). Dziś ma na sobie szary sweterek przepasany czarnym grubym paskiem i do tego jeansy jasnego koloru. Buty są czarne i podkreślają pasek dziewczyny. Cały jej styl mi się podoba. Z charakteru zdaje mi się rozsądna, poważna, uważna. Jest również sympatyczna i wszystko wiedząca. Moja przyjaciółka mieszkająca w Kanadzie jest zupełnie taka jak ja i dlatego się często kłóciłyśmy.  Alice ma charakter dosyć podobny lecz jest mniej gadatliwa. Zaraz zaczęłam pytać o wczorajszą rozmowę. Ona choć niechętnie wydusiła:
- A więc. W tym domu jakieś 25 lat temu żył pewien człowiek o imieniu Karlos. Podobno odprawiam czarne msze. Wezwał do tego domu tysiące duchów. Był pod wpływem szatana. Często było słychać jak się ciął się i krew wlewał do  pudełka , które później wylewał na krzyż i palił go. Kiedyś nawet zabił własną matkę aby udowodnić że nie jest jakimś tam satanistą tylko wybrankiem Szatana. Gdy ktoś zgłosił na policje co zrobił zabił się i swoje nataki spalił aby nikt nie znał jego planów. Kto to zgłosił nikt nie wie. Ale każdy starszy człowiek wie o tym i powie Ci to co ja droga Samanto.
-Nie uwierzę w to. Ja w duchy nie wierzę!
- Za niedługo zobaczymy. Wiesz że sam szatan odwiedza tę miejsce?Powodzenia w nocy.
-Ach! To niedorzeczne. Czy jestem w ukrytej kamerze? Czy ze mnie żartujesz?
-Nie! wiesz co dziś przenocuję u Ciebie bo jestem pewna że się boisz... Ok?
-Jasne zgoda.
-Idę się spakować. 
- A ja wyjdę z Lady  na dwór. LADY CHOĆ!
-To papa
-Do zobaczenia 
     Na dworze z Lady świetnie się bawiłam. Szłyśmy na spacer po lesie bo stoi tuż za blokiem mieszkalnym.
Potem poszłam po zakupy tupu Chipsy, prażona kukurydza i Cola. Raczej jeszcze zamówię pizze na nocowanie. W drodze do domu zobaczyłam że Alice czeka pod klatką z rzeczami na nocowanie. Powiedziała że czeka już od 10 minut z zegarkiem na ręku. Zarumieniłam się bo kazałam na siebie czekać dziewczynie!
Mimo to weszłyśmy na górę. Otworzyłam drzwi bo były na zamek zamknięte i nie mogłam uwierzyć! Wszystko w domu było porozwalane. Spojrzałam na Alice a ona już rzuciła się na podłogę do sprzątania. Ja odłożyłam zakupy i zamknęłam drzwi i poszłam w ślady koleżanki. Wszystkie papiery były porozrzucane, wszystkie ubrania, jedzenie. Nawet szuflady z szafek. Zdziwiłam się.  Okazało się że Alice nie ma z tym nic wspólnego. Na skórze pojawiła się gęsia skórka. Pomyślałam że przyjaciółka miała racje z tą historią o Karlosie. Gdy posprzątałyśmy to zamówiłam pizze i nasypałam smakołyków do misek. Lady oczywiście też nakarmiona. Siedzimy prze telewizorem owinięte w koce aż tu nagle gwałtownie otworzyło się okno. Zimny powiew mocnego wiatru szybko nas dotknął . Zimno nie pozwoliło wstać i zamknąć okna. W końcu Alice przezwyciężyła strach i wstała zamknąć je. Jednak jakieś 3 minuty marzłyśmy w objęciach wiatru.
    Po tym poszłyśmy spać objęta nawzajem. W pokoju było bardzo zimno. Nastał ranek.




środa, 23 marca 2011

ROZDZIAŁ II

         Make-up , fryzura... i gotowe. Jestem gotowa jeszcze tylko ubrać się w coś wspaniałego. Buty, kurtka i szalik. No to już! Taksówka już pod domem. Ciężko było mi pożegnać się z tym domem. To nie takie proste rzucić mieszkanie, które służy mi już od pierwszych dni życia. Pamiętam każdy remont a najbardziej ten gdy mając 10 lat mama i tata uzbierali pieniądze na remont mojego pokoju. To było wspaniałe udzielać się w tym
geście dla mojego kąta! Ach co za wspomnienia ...
        Ściśnięte serce tuż pod gardłem. Co za uczucie. To jakby jeść coś co się kocha a potem dowiedzieć się że ma się na to alergie. Rozmyślałam aż tu nagle BUM! Do domu w ostatniej chwili wbiega mama chcąc się pożegnać. Ale miło. Pomyślała o mnie... Dała mi również list od pani Folls, koleżanki mamy :
Droga Samanto !
 Mam nadzieję że w nowym ,pełnym odkryć życiu dasz sobie rade. Jak zapewne wiesz są w nim wzloty i upadki. Życzę Ci samych wzlotów !   Na pewno Cie kiedyś odwiedzę! 
                                                                                      Pani Folls!
       O nie. Nie mam ochoty aby odwiedzała mnie p.Folls. Nie to że jestem chamska, ale to ona jest wścibska. Jestem pewna że zajrzy mi do każdej szafki choć bym na niej napisała że niewolno! Mimo to wydało się że mam na imię Sam. Miło mi!
      Tata w między czasie gdy czytałam liścik wyniósł mi bagaże do taxi. Mama dała mi wielkiego buziaka na drogę oraz oznajmiła że za niedługo wpadnie. Zeszłam z parteru na dół i wsiadłam to taksi zaraz po  pożegnaniu się z tatą. Samochód ruszył. Podałam kierowcy adres na który ma mnie zawieść.
-Street fair.
- Za 10 min jesteśmy.
      XXX
      Jestem pod domem. W sensie pod klatką schodową bo na domek nas nie stać. Teraz mieszkam pod 9 czyli na 2 piętrze. Dotarłam!
         Drzwi  są stare i obskurne. A ja mam na ramieniu dużą torbę i szukanie kluczy zajęło mi dużo czasu. W końcu mam. Klucze są stare tak jak i drzwi. Otwieram.
        Weszłam i nie mogłam uwierzyć na środku pokoju stał mały szczeniak Golden Retriwer tuż obok stolika na którym stał słój z pieniędzmi. Na słoiku piszę 2000 na remont. Aaaaaaa! Nie mogę w to uwierzyć! Jest super. Własny pies, dom, słoik! Zaraz jadę po zakupy do lodówki. Ją chyba też będzie trzeba wymienić....
Mimo to jest wspaniale. Tylko ja i piesek, którego nazwę Lady bo to suczka. Jest kremowa i ma ok. 3 tygodnie. Idę zaraz po jedzenie dla tego stworzonka. Na szczęści tuż za wieżowcem był sklepik spożywczy.
Dobrze się trafiło.  Co do domu to jest nawet, nawet. Ma 2 pokoje, niezbędne umeblowanie, tapetowaną ścianę i panele na podłodze. Nigdzie nie ma dywanów. W sumie nie ma nic do remontu ,a więc kupię za 2 tys meble i oczywiście dołożę moje oszczędności. 
       Lady zabieram ze sobą do sklepu aby dobrać jej smycz i zabawki. :-) Karma dla psa  nie była droga a zabawki już trochę. Chyba jej się podobają tak jak i nowa smycz.
      W drodze do domu zaczął padać deszcz. Nienawidzę deszczów za to że niszczą fryzurę i makijaż. Mam ochotę teraz sobie pokrzyczeć ze złości. Obok mnie szła pewna dziewczyna spojrzała na mnie, a potem jeszcze raz aż w końcu rzekła:
- Witaj! Jestem Alice a ty Samanta, prawda?
- Cześć! Zgadza się. Skąd to wiesz?
- A wszyscy ogólnie tera mówią o tym że przyjeżdżasz do naszego miasteczka.
- Ale szybkie informacje. Obłe dnę...

                      

wtorek, 22 marca 2011

ROZDIAŁ I


   Dziś kończę 18 lat. Mama i tata poszli po tort. Nie zapraszam gości bo nie chcę nic szykować.Teraz gdy rodzice patrzą na mnie z szacunkiem i powagą doceniam to że czas tak szybko upłyną. Oni są  zemnie dumni mino, że nie idę jeszcze na studia. Nie mam ochoty, ponieważ nie myślałam jeszcze nad kierunkiem nauki.
     Siedząc na fotelu czekam na rodziców z tortem. Chcę mieć to już za sobą. Na pewno podarują mi jakiś prezent tyle, że jeszcze nie wiem jaki. Niestety nie jestem dzieckiem i nie wypada szukać go. Rodzice też nie chcą mi o nim powiedzieć. Podsłuchiwać nie będę. To wbrew moim zasadą. Ah... Ile jeszcze tego czekania?
             Wtem jak na moje zawołanie weszli. Wtedy wstałam bo chyba tak wypada. Wzięłam od nich torbę z tortem. Miałam wrażenie że mama cieszy się bardziej ode mnie. Rozebrali się i pokroili tort. Zaraz usłyszałam piosenkę Sto Lat. Błagam ..... kiedy to się skończy?
  Nagle mama spojrzała z tajemniczym uśmiechem na tatę a on pokiwał jej potakująco. Kto mi wytłumaczy o co tu chodzi? Zaczęłam myśleć o czym świadczy ich spojrzenie. To musi być coś ważnego. Tylko co? Eh... Jakoś nic nie ma sensu.
       Nagle mama wyjęła z kieszeni płaszcza malutki, drobniutki prezent. Co oni sobie myślą ? To 18-ste urodziny a nie byle co! Iw sumie to trochę niegrzeczne bo czy mama nie powinna czasem mieć prezent w torbie urodzinowej?
    Pozorny uśmiech aby nie zrobić im przykrości. Jedźmy z tym koksem. Gdy otworzyłam prezent nie mogłam złapać oddechu. Były to klucze do AUTA. Jupi!
    Trochę się zawiodłam po słowach mamy :
- Dom jest umeblowany i lodówka zapełniona ma 2 pokoje i niestety jeszcze niewyremontowany. A więc kiedy się wyprowadzasz?
-Yyyy.... Jak najszybciej....Może jutro rano? Tak , tak jutro rano...
       Nie wierzę, że rodzice chcą się mnie pozbyć! Ja na oku już mam dom a tu nagle BUM. Nowy dom od rodziców. Teraz oszczędności dołożę do remontu. Wiec za jakieś pół roku zrobię remont.
-Mam zaproszenie od koleżanki i razem z tatą jedziemy do nich. Zostaniesz sama, prawda?
- Tak, jasne. Zacznę się pakować.
- To świetnie. Do widzenia. Nie czekaj...
   I teraz doceniam to że rodzice często zostawiali mnie samą w domu. Jeszcze w dzieciństwie nie byłam z tego zadowolona choć mogłam zapraszać przyjaciółki ze szkolnej ławki.
  Hmmm... swetry, bluzy i T-shirty . Spodnie, jansy, leginsy i rajstopy.  Chyba wszystko. O nie jeszcze bielizna. Aż 3 torby ubrań. Jutro tata mi zamówi taxi i pokryje koszt. Tak, tak wszystko byle by się mnie pozbyć.
     W sumie to dobrze że  będę mieszkać sama. To mi ułatwi nawiązywanie przyjaźni. Ja jestem nieśmiała ale kolegować się umiem a jeszcze teraz będę mogła zapraszać i  nie wstydzić się rodziny. Czas spać.
       " Jestem w nowym domu. Jednak nie jestem sama. Lecz coś co jest zemną nie jest dobre. To biała mgła z czarnymi mocami.... Straszy i zabija. Czemu akurat mnie? Uniosło ręce i ...."
 Dryńńń 
To mój dzwonek. Budzi mnie abym wstała do emocjonalnego starcia z moimi obawami. To ten dzień. Czas iść do domu. Nowego i pustego. W sumie mojego. Ale i tak będę tam sama bez mamy i taty. To nic.

PROLOG

 Nigdy nie zdawałam sobie sprawy jak szybko się dorasta. Mijając komnatę dziecięcych dni wkroczyłam do pokoju dojrzałości. Wszystko tu jest precyzyjne i dokładne. Życie przede wszystkim.. 
    Przyjaciele w większości się rozeszli. Zostali Ci najbardziej wierni.  Choć wszyscy się tacy wydawali. Teraz nie mam życia towarzyskiego bo Ci których lubię wyprowadzili się. Ja nie jestem śmiała .... nie umiem nawiązywać przyjaźni. Wieczorami siedzę jedynie z książkami. 
     Nigdy nie myślałam o tym jak wygląda dorosłość. W dzieciństwie widziałam tylko różowe barwy tego etapu. Teraz wiem. Nigdy nie przy puszczałam że mi się przydarzy takie życie o którym nawet ni wiedziałam....