wtorek, 22 marca 2011

ROZDIAŁ I


   Dziś kończę 18 lat. Mama i tata poszli po tort. Nie zapraszam gości bo nie chcę nic szykować.Teraz gdy rodzice patrzą na mnie z szacunkiem i powagą doceniam to że czas tak szybko upłyną. Oni są  zemnie dumni mino, że nie idę jeszcze na studia. Nie mam ochoty, ponieważ nie myślałam jeszcze nad kierunkiem nauki.
     Siedząc na fotelu czekam na rodziców z tortem. Chcę mieć to już za sobą. Na pewno podarują mi jakiś prezent tyle, że jeszcze nie wiem jaki. Niestety nie jestem dzieckiem i nie wypada szukać go. Rodzice też nie chcą mi o nim powiedzieć. Podsłuchiwać nie będę. To wbrew moim zasadą. Ah... Ile jeszcze tego czekania?
             Wtem jak na moje zawołanie weszli. Wtedy wstałam bo chyba tak wypada. Wzięłam od nich torbę z tortem. Miałam wrażenie że mama cieszy się bardziej ode mnie. Rozebrali się i pokroili tort. Zaraz usłyszałam piosenkę Sto Lat. Błagam ..... kiedy to się skończy?
  Nagle mama spojrzała z tajemniczym uśmiechem na tatę a on pokiwał jej potakująco. Kto mi wytłumaczy o co tu chodzi? Zaczęłam myśleć o czym świadczy ich spojrzenie. To musi być coś ważnego. Tylko co? Eh... Jakoś nic nie ma sensu.
       Nagle mama wyjęła z kieszeni płaszcza malutki, drobniutki prezent. Co oni sobie myślą ? To 18-ste urodziny a nie byle co! Iw sumie to trochę niegrzeczne bo czy mama nie powinna czasem mieć prezent w torbie urodzinowej?
    Pozorny uśmiech aby nie zrobić im przykrości. Jedźmy z tym koksem. Gdy otworzyłam prezent nie mogłam złapać oddechu. Były to klucze do AUTA. Jupi!
    Trochę się zawiodłam po słowach mamy :
- Dom jest umeblowany i lodówka zapełniona ma 2 pokoje i niestety jeszcze niewyremontowany. A więc kiedy się wyprowadzasz?
-Yyyy.... Jak najszybciej....Może jutro rano? Tak , tak jutro rano...
       Nie wierzę, że rodzice chcą się mnie pozbyć! Ja na oku już mam dom a tu nagle BUM. Nowy dom od rodziców. Teraz oszczędności dołożę do remontu. Wiec za jakieś pół roku zrobię remont.
-Mam zaproszenie od koleżanki i razem z tatą jedziemy do nich. Zostaniesz sama, prawda?
- Tak, jasne. Zacznę się pakować.
- To świetnie. Do widzenia. Nie czekaj...
   I teraz doceniam to że rodzice często zostawiali mnie samą w domu. Jeszcze w dzieciństwie nie byłam z tego zadowolona choć mogłam zapraszać przyjaciółki ze szkolnej ławki.
  Hmmm... swetry, bluzy i T-shirty . Spodnie, jansy, leginsy i rajstopy.  Chyba wszystko. O nie jeszcze bielizna. Aż 3 torby ubrań. Jutro tata mi zamówi taxi i pokryje koszt. Tak, tak wszystko byle by się mnie pozbyć.
     W sumie to dobrze że  będę mieszkać sama. To mi ułatwi nawiązywanie przyjaźni. Ja jestem nieśmiała ale kolegować się umiem a jeszcze teraz będę mogła zapraszać i  nie wstydzić się rodziny. Czas spać.
       " Jestem w nowym domu. Jednak nie jestem sama. Lecz coś co jest zemną nie jest dobre. To biała mgła z czarnymi mocami.... Straszy i zabija. Czemu akurat mnie? Uniosło ręce i ...."
 Dryńńń 
To mój dzwonek. Budzi mnie abym wstała do emocjonalnego starcia z moimi obawami. To ten dzień. Czas iść do domu. Nowego i pustego. W sumie mojego. Ale i tak będę tam sama bez mamy i taty. To nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz